GRUDZIEŃ
Opowieść malowana
słowem
Świąteczne życzenia - każde słowo to inne życzenie i co innego wyraża. Słowo wyraża mnóstwo emocji - czasem dobrych, czasem złych. Jedno jest pewne - w Boże Narodzenie wszystkie słowa są malowane jak obraz przez malarza, jak wykwintna potrawa przygotowana przez kucharza. Trochę słodkości - miłości i ciepła, których każdy potrzebuje, zupełnie bezkompromisowo. Zdarza się, że czasami coś jest pikantne, jak papryczki chilli - rodzinna, świąteczna awanturka. Jednak najważniejsze żeby wszystko zakończyło się happy end’em.
Niestety dla małej Łucji każde słowa, które były do niej kierowane w trakcie Świąt brzmiały: „ Nie znaleźliśmy jeszcze dla Ciebie mamy i taty, ale jesteśmy pewni, że wkrótce ktoś Cię zabierze do swojej rodziny”. Te słowa co roku się powtarzały. Łucja miała 7 lat. Czuła się bardzo samotna - nic dziwnego, skoro trafiła do sierocińca, kiedy miała 4 lata. Mama Łucji zmarła na raka mózgu, a tata zginął w wypadku samochodowym. Nikt nie chciał jednak z rodziny przygarnąć małej Łucji.
Łucja uwielbiała malować. W tej czynności miała niesamowicie płynne i odważne ruchy. Mogła w ten sposób wyrazić siebie. Wyrazić co czuje. Potrafiła zinterpretować każde słowo, malując. Słowo, które wyrażało dużo emocji i uczuć. Oprócz tego uwielbiała jeździć na łyżwach. Jej krucha twarz świetnie komponowała się podczas jazdy na lodzie.
Miała ciemne włosy jakby oblane czekoladą. Jej twarzyczka była śnieżnobiała, oczy smutne i niebieskie, jak ocean. Była zupełnie szczuplutka.
Co roku podczas Świąt każde dziecko dostawało drobny podarunek, ale dla Łucji jedynym podarunkiem, o jakim marzyła, była nowa, kochająca rodzina. Klimat różnych przysmaków i atmosfery świątecznej sprawiały pustkę w jej sercu. Wszystko dlatego, że chciała być dla kogoś ważna i przez kogoś kochana. Światełka, które cudownie migotały na choince, dodatkowo dodawały ciepła. Kiedy jacyś ludzie zabierali na Święta i na zawsze jakieś dziecko do swojego domu, dziewczynka patrzyła na nich zawsze ze smutkiem i miała zaszklone oczy, które błyszczały się jak wykwintna zastawa świąteczna. Była niesamowicie uczuciowym i wrażliwym dzieckiem. Nikt bowiem nie miał w sobie tyle emocji i uczyć, ile miała ona.
*** Minął rok i znowu nastały Święta Bożego Narodzenia. Łucja miała w sobie odrobinę nadziei, że jej los się w końcu odmieni. Niczego bardziej nie pragnęła.
Jest 23. grudnia. W sierocińcu pojawiło się młode małżeństwo. Brakowało im do szczęścia tylko jednego - małego osobnika. Marzyli o dziewczynce, która będzie nadawała ich życiu większy sens. Sprawi, że ich życie nie będzie już takie nudne i monotonne. Takie zabiegane i szybkie. Gdy odwiedzali każde z pokoi po kolei, w jednym z nich to właśnie Łucja ujęła ich serca, które były przepełnione miłością i dobrocią. Łucja także w ich towarzystwie świetnie się czuła. Pomyślała nawet, że chciałaby mieć takich rodziców. Nastał czas pożegnań. Młode małżeństwo po mału wracało już do domu.
Ich dom był zawsze bajkowo ustrojony. Dosłownie jakby był z bajki. Zawsze wkładali w to mnóstwo serca. W środku był kominek. Ogień tlący się w środku, budował rodzinną atmosferę. Kolędy i pastorałki rozbrzmiewały w całym domu. A świeczki, które dodawały jeszcze klimatu, rozpłynęły się swym zapachem wszędzie. Pierniczki świąteczne czekały na św. Mikołaja jak co Święta przy oknie. Brakowało tylko jednego małego serca, niosącego mnóstwo radości.
Jest 24. grudnia - młode małżeństwo wróciło po towarzyską i uroczą Łucję. Łucja była zupełnie zaskoczona osobami, które mogły zostać jej rodziną. Nie spodziewała się, że pojawią się znowu i to w samą Wigilię. Kiedy oznajmili, że zabierają dziewczynkę domu, Łucja była zupełnie zaskoczona, a zarazem szczęśliwa. Nigdy wcześniej nie była tak przepełniona radością, jak w owej chwili. Cud Bożonarodzeniowy nastał. Coś, w co zaczynała wątpić dziewczynka, stało się jakże piękną rzeczywistością. To był najpiękniejszy prezent, jaki kiedykolwiek dostała.
*** Od tego dnia wszystko się zmieniło. Łucja dorastała pośród ludzi, których darzyła ogromnym sercem i była przez przybranych rodziców w końcu prawdziwie kochana.
Katowice/ miasto rodzinne
24.12.2019 r. MDlen
Dodaj komentarz